Każdy z nas to przeżył – chwile, w których wszystko wydaje się za dużo.
Łapiesz się na tym, że obgryzasz paznokcie.
Krzyczysz na bliskich bez powodu.
Albo po prostu czujesz się kompletnie przeciążony.
Tak właśnie było ze mną.
Pamiętam dzień, kiedy wszystko szło nie tak. Zaczęło się od kłótni z rodziną, potem praca, gdzie piętrzyły się zadania. Na deser mogło być już tylko lepiej – wieczór przeglądania social mediów i zwiększenie mojej frustracji.
Poczułam, że napięcie osiągnęło poziom, którego nie mogę już zignorować. Wiedziałam, że jeśli nic z tym nie zrobię, wybuchnę. A to nie pomaga nikomu – ani mnie, ani ludziom dookoła.
Ogień zlałam zimną wodą… a dokładniej deszczem
Zamiast jak zwykle popaść w spiralę frustracji. Wzięłam rower i wyszłam z domu.
Na deszcz.
Tak dobrze słyszysz – na deszcz.
Paradoksalnie, to było jak oddech świeżego powietrza. Coś w tej chwili – może szum kropel, a może fakt, że byłam cała mokra. Sprawiło, że napięcie jak deszcz cieknący po mojej twarzy, zniknęło.
Ta chwila oderwania od codziennych problemów była wszystkim, czego potrzebowałam.
Nie zawsze jednak mogę wyjść na rower w deszczu, szczególnie kiedy pogoda dopisuje. Wtedy pomagają mi inne sposoby – kilka minut rozciągania, sauna, a czasem po prostu głęboki oddech i krótkie ćwiczenia oddechowe. Kluczem jest znalezienie tego, co działa. Każdy z nas jest inny, więc to, co zadziałało u mnie, może być dla Ciebie jedynie inspiracją do znalezienia swojej metody.
Jak rozpoznaję, że napięcie Mnie przerasta?
Nie zdajemy sobie sprawy ile dźwigamy każdego dnia. Do momentu kiedy jest za dużo, a my pękamy.
Kiedyś przeczytałam o metodzie „awareness” – świadomym zauważaniu swoich emocji i reakcji. To prosta technika, ale bardzo skuteczna.
„Kiedy czujesz, że coś jest nie tak, po prostu zatrzymaj się i zapytaj siebie: Jak się teraz czuję?”
Łatwo mówić trudniej zrobić.
Nie koniecznie.
Każdy z nas ma powtarzalne zachowania, które robi za każdym razem kiedy się stresuje, frustruje czy czuje negatywne emocje.
Ja zaczynam skubać paznokcie albo skórki.
Zaczynam czuć napięcie w palcach.
Czuję jak zaciska mi się szczęka.
Spina ciało.
Obserwując siebie już wiem kiedy coś jest nie tak, czasem wcześniej, czasem później – ale wiem, że muszę coś z tym zrobić.
Mój niezawodny sposób to rozciąganie, najlepiej jakieś zajęcia joga, streching, jakiś filmik na YouTube. Coś gdzie nie musisz myśleć, a rozciągasz się.
Albo koncert Handpan też na YouTube.
Czemu to działa?
Podczas stresu mięśnie się zaciskają, czujemy przykurcz – rozciąganiem dajemy sobie przestrzeń na rozluźnienie.
Napięcie stopniowo schodzi.
Ta chwila refleksji pomaga mi zidentyfikować napięcie, zanim wymknie się spod kontroli.
Zauważ – daj sobie przestrzeń
Nie da się uniknąć stresu – wszyscy go doświadczamy. Jednak możemy nauczyć się go rozładowywać, zanim przerodzi się w coś, co zrani nas i naszych bliskich.
Obserwacja siebie, zauważenie swoich typowych zachowań, rozciąganie – to są moje metody, ale być może Ty znajdziesz swoje własne.
Ważne, by nie ignorować sygnałów ze swojego ciała i umysłu.
Znajdź coś, co pomoże Ci wrócić do równowagi, zanim napięcie przejmie kontrolę.